Od 1 czerwca wprowadzony zostanie zakaz jazdy zbyt blisko następnego samochodu na autostradach i drogach ekspresowych. Aby uniknąć kłopotów z uzyskaniem odszkodowania warto stosować się do nowych przepisów. Dopuszczalny odstęp między pojazdami ma być nie mniejszy niż połowa prędkości, z jaką porusza się dany pojazd. Oznacza to, że kierowca jadący z prędkością 100 km/h powinien jechać w odległości przynajmniej 50 metrów od pojazdu go poprzedzającego. Wyjątkiem ma być manewr wyprzedzania.
Wielu użytkowników dróg zastanawia się w jaki sposób dokładnie określić odległość od poprzedzającego auta. Pomocą mogą być słupki kilometrowe rozmieszczone wzdłuż drogi co 100 metrów.
Kraje Europy Zachodniej oraz Słowacja, Węgry i Chorwacja ułatwiły kierowcom zachowanie odpowiedniego dystansu za pomocą tzw. chevronów, czyli strzałek na jezdni skierowanych w kierunku jazdy. Strzałki uzupełnione są komunikatem - np. „Zachowaj dystans 2 strzałek od pojazdu z przodu”. Oznaczenia takie zostały wprowadzone szczególnie na odcinkach gdzie zbyt małe odstępy były przyczyną kolizji i okazało się, że bardzo dobrze zdały egzamin.
Kierowcy w USA z minimalnym odstępem radzą sobie w bardzo prosty sposób - zamiast przeliczać prędkość na metry czy jardy, powinni utrzymywać dystans 2 sekund. Praktycznie okazuje się to bardzo proste. Gdy jadący przed tobą samochód mija jakiś znak i odliczasz do dwóch. Jeśli wcześniej mijasz ten znak to zwalniasz.
Na razie pod znakiem zapytania pozostaje w jaki sposób z nowym przepisem poradzą sobie polscy kierowcy. A jeszcze większą zagadką jest w jaki sposób będzie on egzekwowany i jakie kary spotkają kierujących, którzy nie będą się do niego stosować.